poniedziałek, 4 stycznia 2021

2# Jeśli nowy rok - to co nowego?

Nowy rok. Uwielbiam ten czas. Czas beztroskiej naiwności i wiary, że wszystko będzie inne. Nowe, lepsze. Chcę w to wierzyć bo jestem optymistką z wyboru. Tylko żeby można było mówić o nowym to coś starego musi ulec zmianie. Bo co to za nowe, jeśli wszystko zostanie po staremu? Te same nawyki, problemy, demony w głowie, ciało którego nie lubimy... Czas się z tym uporać. Patrzę na cztery pierwsze dni stycznia w moim monitorze postanowień i już widzę co kuleje. Słodycze, ćwiczenia i joga - za nią nie wzięłam się jeszcze ani razu. -,- Ale powoli. Nie od razu Kraków zbudowano.. Wiem, że to przerobię. Póki co cieszę się, że nie było napadu, że codziennie przysiadam do angielskiego i poświęcam czas na wizualizację. W weekend zrobiłam też krok ku minimalizmowi i zabrałam się za porządki w piwnicy, poza tym wykazałam się w pracy przy końcu i otwarciu roku - co również jest jednym z moich postanowień. Podsumowując nie jest źle, ale będzie lepiej. Chcę zabrać się za treningi, wiem że jak zacznę to już pójdzie. Zawsze tak jest. No i te cholerne słodycze.. Dlaczego tak je uwielbiam! ;( Dobra tam, dość użalania, gdyby było za łatwo to nie byłoby satysfakcji, to co wartościowe rodzi się w cierpieniach. ;P Trzymajcie się Słoneczka :*


7 komentarzy:

  1. Możesz więcej opowiedzieć o tej wizualizacji? Zaciekawił mnie ten temat :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czy dobre jest utożsamianie przemiany z cierpieniem bo na dłuższą metę nikt chyba nie chce żyć w cierpieniu. Lepiej chyba postrzegać chudnięcie jako zmianę nawyków na zdrowsze i kojarzyć to z siłą i wytrwałością, nie bólem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też jestem uzależniona od słodyczy. Jak na adwent miałam postanowienie, żeby nie jeść słodyczy we wszystkie dni oprócz niedziel, to potem odliczałam dni do tej niedzieli. Cukier działa jak narkotyk..

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdecydowanie nie jestem za zmianą "w cierpniach". Nie lubię tak do tego podchodzić. Jeśli czegoś chcemy (faktycznie chcemy) to koszt jaki za to zapłacimy jest po prostu efektem ubocznym - a efekt konsekwencją. Psycholog mnie ostatnio pochwalił, że zamieniłam "muszę" na "chcę". Bo jak się bardzo chce, to jest przymus w środku, ale to nie boli. Człowiek ma po prostu potrzebę wyrzeczeń, nie uważam, żeby to się wiązało z cierpieniem. Pozdrawiam i trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwsze dni odstawienia słodyczy są ciężkie ale im dłużej tym łatwiej i z czasem może leżeć stos cukierków a nie będziesz miała na nie ochoty ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz naprawdę fajne cele na ten rok, trzymam kciuki żebyś miała czas i siły na ich realizowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny ten nowy blog :)
    Dużo masz postanowień, podejdź do tego z głową. Nie da się robić wszystkiego na raz dobrze. Grunt że idziesz do przodu :) Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń